Kolejny bardzo ciekawy projekt – Civic S15.
Zaczęło się od zakupu zdrowego civica w najsłabszej wersji silnikowej, czyli z dychawicznym 1.3 pod maską. Pierwszym kandydatem do swapu było b18c, a później k20/k24 które jest obecnie najlepszym, co można wcisnąć pod maskę jajka.
Jednak szybko padła decyzja, że auto powinno dostać napęd na tylną oś. Zaczęły się więc poszukiwania rozbitej s2000, jednak dużo tańszą opcją okazał się Nissan s15. Rzeźba w zasadzie bardzo podobna jak przy swapie na f20c z tylnym napędem, a okazało się że stłuczoną s15 (przynajmniej w Australii) da się kupić w cenie zdrowej b18c wyciągniętej z wraku hondy.
W dwa tygodnie udało się znaleźć i kupić dawcę. Civic pożegnał stare, gaźnikowe 1.3, a na jego miejsce wpadło dłubnięte SR2.
Nie obyło się oczywiście bez ingerencji w podwozie, bo konwersja na tylni napęd wymagała wyższego tunelu środkowego, modyfikacji przedniej grodzi i przemieszczenia baku montowanego seryjnie pod podłoga bagażnika.
Auto dostało również nissanowską wiązkę elektryczną, co było najprostszym możliwym rozwiązaniem. Buda stanęła na kołach, a stary wysłużony Civic dostał drugie, szybsze życie.
Co najlepsze prócz oznaczeń sponsora projektu, auto z zewnątrz niewiele różni się od seryjnego egzemplarza.