Mercedes to wyznacznik pewnego statusu, auto które przystoi stabilnemu ojcu rodziny lub biznesmenowi biorącemu życie na poważnie. Ten egzemplarz dosyć mocno odstaje od tego stereotypu. Zamiast eleganckiej E-klasy mamy tutaj hardcorową wyścigówkę w japońskim stylu.
Wszystko zaczęło się w 2012 roku gdy trafika do warsztatu K’s BPA, który specjalizuje się w VIP-stylowych przebudowach. Nie było łatwo bo Merc nie należy do najpopularniejszych marek w Japonii, jednak po roku z garażu wyjechał całkowicie odmieniony projekt.
Grzeczne w211 dostało pazura, a wszystko za sprawą drobnych przeróbek i kilku elementów dedykowanych pierwotnie do Toyoty Aristo JZS160. Dobrym przykładem takiej transplantacji jest przedni zderzak RIDOXa i progi K-Break, które siadły na Mercu jakby były dla niego stworzone.
Na tyle pojawiło się niskie i szerokie skrzydło oraz zmodyfikowany zderzak z dyfuzorem i dwoma podwójnymi końcówkami wydechu. Całości dopełniła maska z dwoma garbami i przyciemnione lampy.
Błotniki wyciągnięto o 50 i 70mm, po czym wypełniły je szerokie na 10 i 11 cali felgi firmy WORK.
Wnętrze auta póki co pozostaje seryjne, tak samo jak silnik. Nie jest źle bo Merca odpycha 3litrowy diesel o mocy 220KM i momencie 400NM, ale to za mało na tak wyglądające auto i niemiecka motorownia ma w planach ustąpić miejsca dla 2JZ.
Jest grubo, będzie grubiej!